Wieczornica ku czci ks. J. Popiełuszki

Z księgi Psalmów:


Wielmoże, czy rzetelnie wydajecie wyroki?

Czy słusznie sądzicie synów ludzkich?

Niestety, popełniacie w sercu nieprawość,

Wasze ręce w kraju odważają ucisk. (PS 58, 2-3)


Ostatnim miejscem zamieszkania i pracy ks. Jerzego Popiełuszki była, od 20 maja 1980 r., parafia p.w. Św. Stanisława Kostki w Warszawie, gdzie pomagał w duszpasterstwie parafialnym oraz prowadził specjalistyczne duszpasterstwo średniego personelu medycznego. Organizował spotkania religijno - formacyjne i modlitewne dla stu­dentów medycyny, pielęgniarek szpitalnych, a także lekarzy.


W sierpniu 1980 r., podczas pamiętnego strajku solidarnościo­wego w Hucie Warszawa, ks. Jerzy Popiełuszko został - na prośbę hutników i z polecenia ks. kard. Stefana Wyszyńskiego, Prymasa Polski - kapelanem tychże hutników. Odtąd zaangażował się głęboko w duszpasterstwo ludzi pracy. Towarzyszył aktywnie hut­niczej Solidarności - zarówno w okresie jej tworzenia się, jak i później, gdy trwał stan wojenny oraz po jego zniesieniu.


Załoga Huty Warszawa liczyła 10 tysięcy pracowników. Związał się z nimi - a o­ni z Nim - w doli i niedoli. Pokochali Go bardzo. Bo rzeczywiście był dla nich troskliwym i duchowym opiekunem. Zwłaszcza w stanie wojennym, kiedy ludzie byli skazywani na ciężkie więzienia. o­n właśnie, jako ksiądz, w sutannie siadał na salach sądowych wśród dzieci i ich rodzin, bodaj jako jedyny ksiądz uczestniczył w tych procesach członków „Solidarności". Jakże było lżej tym ojcom i matkom skazywanym na ciężkie więzienia, gdy widzieli, że ksiądz zaopiekował się ich dziećmi i rodzinami! I rzeczywiście, ks. Jerzy materialnie im pomagał, duchowo wspierał.


Od stycznia 1982 r. w ostatnią niedzielę każdego miesiąca, odprawiał ks. Popiełuszko Mszę św. (wraz z homilią) w intencji Ojczyzny; uczestniczyły w niej wielotysięczne rzesze wiernych z Warszawy i z różnych regionów Polski. W homiliach mszalnych głosił odważnie chrześcijańskie ideały sprawiedliwości społecznej, wolności, prawdy, miłości, obrony podstawowych praw ludzkich i godności człowieka jako dziecka Bożego. Był heroldem ewange­licznej zasady Zło dobrem zwyciężaj.


W lipcu 1984 r. został ks. Popiełuszko oskarżony przez Prokuraturę Wojewódzką w Warszawie m.in. o to, że w wygłaszanych homiliach zniesławiał władze państwowe, pomawiając je, iż posługują się fałszem, obłudą i kłamstwem, poprzez antydemokratyczne ustawodawstwo niszczą godność człowieka, a także pozbawiają społeczeństwo swobody myśli oraz działania. Śledztwo prowadzone przeciwko ks. Popiełuszce zostało umorzone w ramach amnestii w lipcu 1984 r. W prasie państwowej trwała jednak nadal kampania oskarżeń i ataków na niego.


Na trzy miesiące przed bestialskim zabójstwem kapelana warszawskich robotników Kancelaria Sejmu PRL przyjęła 19 lipca 1984 roku pismo następującej treści;


Warszawa, 15.VII.1984

Do

Sejmu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej

w Warszawie

Jesteśmy głęboko wstrząśnięci i oburzeni wiadomością o wystosowaniu aktu oskarżenia przeciwko księdzu Jerzemu Popiełuszce. Znamy Księdza Popiełuszkę jako wielkiego kapłana, szlachetnego człowieka, prawego Polaka, który służy Narodowi. W swoich kazaniach wskazuje nam drogi postępowania, wzywa do solidnej pracy; wstrzemięźliwości od alkoholu, nawołuje do pojednania narodowego i odrzuca żądzę odwetu.

Przychodzimy do tej świątyni po wsparcie duchowe, po piękne krzepiące słowa. Pozwala to nam przetrwać bardzo trudne czasy, w których mobilizuje nas do wysiłku i przezwyciężenia obecnych trudności. Oburza nas, że tego wielkiego kapłana stawia się na równi z przestępcami i zbrodniarzami.

Liczymy, że nasz głos będzie usłyszany i zrozumiany.

Powyższe pismo podpisało 1451 osób

Z osobistych zapisek Kapłana - Męczennika;


18. XI.1982

W domu, gdy robiłem Tacie zdjęcia, popłakał się staruszek. Tak mało mam czasu dla Rodziców. A przecież już nie będę ich miał długo. Tata ma 74 lata.

Dzisiaj byłem w Kurii. Dowiedziałem się, że wczoraj z Komendy Głów­nej wpłynęła na mnie skarga, że wielokrotnie już przestrzegano i jeżeli się moje postępowanie nie zmieni, zachowają się w stosunku do mnie zgodnie z dekretem o stanie wojennym. Cóż może się zmienić w moim postępowaniu? Nie mogę przecież przestać służyć ludziom.

Przedwczoraj otrzymałem 40 listów z podziękowaniami za Msze św. w intencji Ojczyzny. Niektóre wypowiedzi są wzruszające (...).

 

18.II.1983

(...) Był u mnie ks. bp Kraszewski prosząc, abym wybył na parę dni, bo jest rozkaz aresztowania mnie po Mszy św. (...). Wczoraj przyszedł człowiek, który nie był 34 lata u spowiedzi, bo dzięki Mszy za Ojczyznę i mojej obecności w Sądach (na procesach osób skazywanych w czasie stanu wojennego) na nowo odnalazł się przy Kościele. Jak wiele potrafisz, Boże, zdziałać przez tak niegodne jak ja stworzenie! Dzięki Ci, Panie, że mną się posługujesz!


1.V.1983

(...) Jako ksiądz w swojej pracy duszpasterskiej spotykałem się ze wszystkimi grupami zawodowymi. Ale tak naprawdę, to „osiadłem" wśród robotników - od sierpnia 1980 r. A zaczęło się od tego, że przed ostatnią niedzielą sierpnia delegacja robotników z Huty Warszawa zgłosiła się do mojego Biskupa z prośbą, aby skierował jakiegoś księdza do odprawienia Mszy św. na terenie huty. Wybór padł na mnie. Tego dnia i tej Mszy św. nie zapomnę do końca życia. (…) Przy bramie przeżyłem wielkie zdziwienie. Gęsty szpaler ludzi - uśmiechniętych i spłakanych jednocześnie. I oklaski. Myślałem, że ktoś ważny idzie za mną. Ale to były oklaski na powitanie pierwszego w historii tego zakładu księdza przekraczającego jego bramę. Tak sobie wtedy pomyślałem - oklaski dla Kościoła, który przez trzydzieści parę lat wytrwale pukał do fabrycznych bram.


11.I.1984

(...) Wielką radością było spotkanie z ks. Bonieckim z Watykanu. Bardzo serdecznie zainteresował się moimi sprawami po to, by zdać dokładnie relację Ojcu św. Był pełen uznania dla tekstów ze Mszy św. Większość z nich przeczytał (...)


15.I.984

(...) Jutro 16 stycznia, znowu idę na przesłuchanie. Śledczy powiedział, że będę przesłuchiwany co tydzień. A więc po prostu metoda nękania. Ale Bóg Wszechmocny daje mi siłę ducha. Psychicznie czuję się dobrze.

Ludzie są wspaniali. Ciągle nowe kwiaty. Ciągle listy mówiące o solidar­ności (...).


Parę godzin przed niespodziewaną śmiercią męczeńską, 19 października 1984 roku, wygłosił ks. Jerzy Popiełuszko rozważanie różańcowe o treści religijno - patriotycznej podczas comiesięcznego spotkania modlitewnego ludzi pracy w kościele p.w. Świę­tych Polskich Braci Męczenników w Bydgoszczy. Główną treścią tych rozwa­żań pod hasłem Zło dobrem zwyciężaj były chrześcijańskie ideały wolności i godności człowieka jako dziecka Bożego, sprawiedliwości, prawdy, męstwa i miłości. Ks. Jerzy wołał;


Zwyciężać zło dobrem, to zachować wierność prawdzie. Prawda jest bardzo delikatną właściwością naszego rozumu. Dążenie do prawdy wszczepił w człowieka sam Bóg, stąd w człowieku jest naturalne dążenie do prawdy i niechęć do kłamstwa. Prawda, podobnie jak sprawiedliwość, łączy się z miłością, a miłość kosztuje. Prawdziwa miłość jest ofiarna, stąd i prawda musi kosztować. Prawda zawsze ludzi jednoczy i zespala. Wielkość prawdy przeraża i demaskuje kłamstwa ludzi małych, zalęknionych.


Prośmy Chrystusa Pana, byśmy zachowali godność dziecka Bożego na każdy dzień! (..) Módlmy się, byśmy w życiu naszym na co dzień kierowali się sprawiedliwością! (..) Módlmy się, by nasze życie codzienne było przepojone prawdą! (..) Prośmy Chrystusa Pana dźwigającego krzyż, abyśmy w naszym codziennym życiu okazywali męstwo w walce o wartości prawdziwie chrześcijańskie. (…) Módlmy się, byśmy byli wolni od lęku, zastraszenia, ale przede wszystkim od żądzy odwetu i przemocy!


Gdy 19 października 1984 r. ks. Jerzy Popiełuszko wracał samo­chodem z posługi duszpasterskiej w Bydgoszczy, ok. godz. 2200 został przez trzech wyższych funkcjonariuszy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w bandycki sposób napadnięty, bestialsko torturo­wany i wrzucony do Wisły k. Włocławka. Wiadomość o zamordo­waniu ks. Jerzego Popiełuszki wstrząsnęła głęboko opinią publiczną w całej Polsce i w cywilizowanych krajach świata.


Z Księgi Mądrości:


Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny: sprzeciwia się naszym sprawom, zarzuca nam łamanie prawa, wypomina nam błędy naszych obyczajów. Dotknijmy go obelgą i katuszą, by poznać jego łagodność i doświadczyć jego cierpliwości. Zasądźmy go na śmierć haniebną, bo - jak mówił - będzie ocalony (…). (2,12.19-20)


Z księgi Psalmów:


Wybaw mnie, Boże, bo woda mi sięga po szyję.

Ugrzązłem w mule topieli

i nie mam nigdzie oparcia,

trafiłem na wodną głębinę

i nurt wody mnie porywa. Zmęczyłem się krzykiem

i ochrypło mi gardło,

osłabły moje oczy,

gdy czekam na Boga mojego. Liczniejsi są od włosów mej głowy

nienawidzący mnie bez powodu;

silni są moi wrogowie,

nieprzyjaciele zakłamani;

czyż mam oddać to, czegom nie porwał? (PS 69, 2-5)


Z Księgi Mądrości:


Sprawiedliwy stanie z wielką śmiałością przed tymi, co go uciskali i mieli w pogardzie jego trudy. Gdy ujrzą, wielki strach ich ogarnie i osłupieją na widok nieoczekiwanego zbawienia. Powiedzą pełni żalu do samych siebie, będą jęczeli w utrapieniu ducha: To ten, co dla nas - głupich - niegdyś był pośmiewiskiem i przedmiotem szyderstwa; jego życie mieliśmy za szaleństwo, śmierć jego - za hańbę. Jakże więc policzono go między synów Bożych i ze świętymi ma udział? (5,1-5)


Z księgi Psalmów:


Bardzo mnie gnębili od mojej młodości, lecz nie zdołali mnie przemóc.

Poorali mój grzbiet oracze,

wyżłobili długie bruzdy. Sprawiedliwy zaś Pan pozrywał

więzy występnych.

Niech się zawstydzą i odstąpią wszyscy, co nienawidzą (…). (PS 129, 2-5)


Z Księgi Mądrości:


A dusze sprawiedliwych są w ręku Boga i nie dosięgnie ich męka. Zdało się oczom głupich, że pomarli, zejście ich poczytano za nieszczęście i odejście od nas za unicestwienie, a o­ni trwają w pokoju. Choć nawet w ludzkim rozumieniu doznali kaźni, nadzieja ich jest pełna nieśmiertelności (3,1-4)


Z księgi Psalmów:


Z głębokości wołam do Ciebie, Panie,

o Panie, słuchaj głosu mego! Nakłoń swoich uszu ku głośnemu błaganiu mojemu!

Jeśli zachowasz pamięć o grzechach. Panie, Panie, któż się ostoi?

Ale Ty udzielasz przebaczenia, aby Cię otaczano bojaźnią.

W Panu pokładam nadzieję,

nadzieję żywi moja dusza:

oczekuję na Twe słowo. Dusza moja oczekuje Pana

bardziej niż strażnicy świtu (PS 130, 1-6)


Dziwna ta polska ziemia, która w każdej epoce rodzi wciąż nowych wyznawców, ale i męczenników. Gdy w 1979 r. święciliśmy w Ojczyźnie jubileusz 900 - lecia męczeńskiej śmierci św. Stanisława, biskupa krakowskiego, Ojciec Święty mówił wówczas o Nim: Męczennik ładu moralnego. Rok 1982 był nam okazją do ucz­czenia św. Maksymiliana Kolbego, którego Jan Paweł II kanonizował i takim pięknym tytułem Go obdarzył: Męczennik miłości.

Dziś myśl nasza krąży wokół zamordowanego ks. Popiełuszki - i niektórzy nazywają Go Męczennikiem prawdy. Bo stróżował przy tej prawdzie, którą przyjął za swoją i której służył. Zabrano Mu za to życie, dokonując na Nim morderstwa. (por. kard. Gulbinowicz)


3 listopada 1984 r. odbył się w Warszawie, z udziałem setek tysięcy osób, jak powiedział Józef kardynał Glemp, „historyczny pogrzeb" Kapłana-Męczennika. 5 listopada tegoż roku papież Jan Paweł II powiedział do pielgrzymów polskich w Rzymie: Ja modlę się za Księdza Jerzego Popiełuszkę. Jeszcze bardziej modlę się o to, ażeby z tej śmierci wyrosło dobro, tak jak z Krzyża - Zmartwychwstanie (...). Niech będzie ta śmierć źródłem nowego życia. A 23 października 1985 wyraził Ojciec Święty gorące życzenie, ażeby ta śmierć zawsze była odczytywana w sposób właściwy, żeby wymowa tej śmierci dla dziejów Narodu i Kościoła pozostała zawsze ta sama, zawsze tak samo przekonywująca i tak samo budująca (...).


Biskup Władysław Miziołek, były rektor Warszawskiego Seminarium, wspominał:


Zastanawialiśmy się nieraz co było przyczyną jego popularności i duszpasterskiego powodzenia. Nie był typem trybuna ludowego, nie był wielkim, porywającym mówcą, nie budował na nienawiści i podsycaniu namiętności. Tajemnica jego pociągającej mocy tkwiła w miłości, z jaką podchodził do ludzi, w szczerej i bezinteresownej postawie w działalności duszpasterskiej (...).


Biskup Zbigniew Kraszewski, były wychowawca seminaryjny, tak wspomina zamordowanego kapłana:


Ks. Jerzy miał jeszcze jeden niezwykły talent. Skupiał wokół siebie nie tylko ludzi prostych, ale i wykształconych, a także tych, którzy mają specjalne zadania w społeczeństwie - artystów. Prosty ksiądz, drobny, potrafił za każ­dym razem, ile razy przemawiał do ludzi, budzić niesłychany entuzjazm. Nie mówił rzeczy rewelacyjnych. Cytował co powiedziane było o­ngiś przez kardynała Stefana Wyszyńskiego, czy też obecnego Ojca Świętego Jana Pawła II, a jednak to, co mówił, budziło podziw, szacunek, a nawet entuzjazm. Często przerywano mu oklaskami. Ks. Jerzy był człowiekiem oddanym Kościołowi i Ojczyźnie. Był człowiekiem, który mówił prawdę i nie bał się mówić prawdy. Przestrze­gał, że trzeba się tylko obawiać zdrady Chrystusa za trzydzieści srebrników jałowego spokoju.


Męczeństwo ks. Jerzego Popiełuszki jest niewątpliwie wydarzeniem o wymiarze historycznym i wielorakich konsekwencjach - zwłaszcza dla Kościoła i narodu polskiego. Wstrząsnęło o­no głęboko sumieniami milionów Polaków. Stało się w jakiejś mierze źródłem znaczących przemian w życiu społeczno - moralnym i w religijno - patriotycznej świadomości ogółu narodu.

Ciało Kapłana-Męczennika spoczęło przy kościele parafialnym p.w. Św. Stanisława Kostki w Warszawie. Grób śp. ks. Jerzego Popiełuszki stał się nowym sanktuarium narodowym.