Ciemnoci dug chwil panoway na wiecie, a wreszcie soce zapalio si znowu.

Król przesta si ba i przypomnia sobie pikn on przewonika. „Jak to zrobi, eby si tego przewonika pozby?" pomyla. ,,Gdyby ona owdowiaa, to bym si z ni oeni. Ubrabym j w jedwabne szaty, naczepiabym na niej klejnotów i nikt by nie pozna, e nie jest z królewskiego rodu".

Zawoa przewonika i mówi tak:

Kiedy taki obrotny i miay, id na koniec wiata i dowiedz si, dlaczego soce si zamio. Jak si nie dowiesz, to lepiej nie wracaj, bo ci ka ci.

Król krzykn na furmana, furman trzasn z bata dugiego na dwanacie okci i kareta potoczya si w stron zamku.

Zafrasowany przewonik usiad w chacie zamylony.

O czym mylisz i czego si smucisz? — zapytaa go ona.

Jak nie mam si smuci, kiedy mi król kaza si dowiedzie, dlaczego soce si zamio, a jak mu nie powiem, to mi gow utn.

Ona skoczya do komory, wyja z malowanej skrzyni kbu-szek nici i podaa go mowi.

Nie smu si, mu. To jest kbek wskazidroek, on ci doprowadzi.

Poradzia mu, jak ma zrobi, poegnali si i przewonik poszed.

Idzie, idzie przez góry wysokie, przez rzeki gbokie, a kbek wskazidroek wci toczy si przed nim na wschód soca.

Wreszcie przewonik doszed do zburzonego miasta, gdzie mnóstwo ludzi pozabijanych leao na ulicach bez pogrzebu. Nie aowa czasu i trudu, zawoa ludzi z ssiednich miast i razem pogrzebali wszystkich zabitych.

Dopiero wtedy poszed dalej za kbkiem wskazidrokiem.

Prdko stara ba si baje, nie tak prdko rzecz si staje. Ile czasu przewonik szed, tego nie wiem, ale wiem, e doszed wreszcie a na to miejsce, gdzie na wschodnim kracu wiata oboki cz si z ziemi i w tych obokach stoi paac cay ze zota, z bursztynowym dachem i z brylantowymi oknami.

Kbek skok! skok! skok! wskoczy po schodach na ganek, z ganku wtoczy si do sieni, a z sieni do ogromnej komnaty. W tej komnacie siedziaa stara kobieta i przda zot kdziel.

Oj, czowieku, czowieku — powiedziaa — po co tu przyszed? Mój syn, jasne Soce, zaraz tu przyjdzie i spali ci.

Nie mogem inaczej.— i przewonik jej opowiedzia, jak go król wysa i jak on zatrzyma si po drodze, eby pogrzeba zabitych w zburzonym miecie.

Kiedy tak, to ci dopomog — powiedziana staruszka. — To byo miasto mojego syna. Smok wypez z podziemnej jaskini, domy poburzy, a mieszkaców pozabija. Oddae usug mojemu synowi, wic ci uratuj.

Dotkna wrzecionem czoa przewonika i ten od razu skurczy si i zamieni w bo krówk. Staruszka wzia j w palce ostronie i spucia za okno.

Wtem dwanacie koni zotogrzywych zarao na dworze, jak grzmot zaturkotaa diamentowa dwukóka i zatoczya si przed paac. Wyskoczyo z niej Soce promieniste i weszo. Pozdrowio matk, a ona podaa mu wieczerz. Soce podjado sobie, pooyo si na koralowym ou i mówi:

Czuj tu czowieka.

Co gadasz, synu? — powiedziaa matka. — By tu jeden, ale ju go nie ma. Lepiej powiedz mi, zanim zaniesz, dlaczego to kiedy przestae wieci i noc zesza na ziemi porodku dnia.

Jake miaem wieci, kiedy w ciemnociach podziemnych wylg si smok o dwunastu gowach i chcia mnie pore. Musiaem zgasn i walczy ze smokiem. Bybym walczy jeszcze duej, gdyby nie to, e rusaka mi pomoga. Spojrzaa na smoka urocznymi oczami, smok zapatrzy si na ni, a ja wtedy spaliem go na wgiel i cisnem do morza.

Soce usno. Wtedy staruszka wychylia si za okno, dotkna wrzecionem boej krówki i z powrotem zamienia j w czowieka.

Przewonik wymkn si cicho z paacu, kbek wskazidroek potoczy si na zachód, a on poszed za nim i wróci do ony.

Kiedy król usysza o piknej rusace z urocznymi oczami przesta myle o onie przewonika i powiedzia do niego:

Przywioze mi wiadomo, dlaczego soce si zamio, teraz przywie mi rusak cud-dziewic. Nie wracaj bez niej, bo ci ka ci.

Przewonik poszed do domu i opowiedzia wszystko onie. ona wyja znowu ze skrzyni kbek wskazidroek. Daa mowi na drog peen wóz najpikniejszych strojów kobiecych, jakie s na wiecie. Tylko rusaki umiej wytka i uszy takie szaty z promieni soca, ksiyca i gwiazd, tylko rusaki maj takie klejnoty z kropelek rosy i deszczu, kiedy tcza si w nich przeglda.