Idzie, a idzie przez kraje niezmierzone. Mijaj dnie za dniami, miesice za miesicami, kbek wci si toczy.

Przytoczy si wreszcie nad ogromne jezioro. Porodku jeziora zielenia si pikna wyspa. Przewonik zapatrzy si na ni, naraz spostrzeg, e jaka ódka si zblia. Przybia do brzegu i wysiad z niej staruszek z bia brod, ten sam, co to kiedy podarowa przewonikowi kiesk zotosypk i wdk samoówk. Uradowany przewonik powita go, a tamten zapyta:

Jak si masz, dobry przewoniku, dokd to ci droga prowadzi ?

Id za kbkiem wskazidrokiem po gle samograje, ale nie wiem, gdzie ich szuka.

Gle samograje s tam, na wyspie Zotomora — powiada starzec. — Ale nie wiem, jak sobie poradzisz ze Zotomorem, trudna z nim bdzie sprawa. Przewozie mnie nieraz, ja przewioz ci teraz. Siadaj do ódki!

Popynli do wyspy. Kiedy ód przybia do brzegu, przewonik wysiad na ld, a starzec obieca, e na niego poczeka.

Przewonik rzuci kbek wskazidroek i poszed za nim zielon wysp a do paacu poród drzew. Zastuka miao zot koatk do zotych wrót. Wrota cicho si otworzyy i rozleg si z gbi straszliwy gos Zotomora:

Dokd idziesz i po co?

Id do ciebie po gle samograje.

Dam ci je tylko wtedy, jeeli bdziesz moim gociem przez trzy dni i trzy noce i ani na chwil nie zaniesz. Jeeli zaniesz, nie wyjdziesz std ywy.

Zotomór zaprowadzi przewonika do olbrzymiej komnaty w wiey i zamkn go w niej na dziewi rygli.

Rozejrza si przewonik: w komnacie pusto, tylko porodku stoi donica szczerozota, a w tej donicy ronie sen-trawa, bujna, zielona, pachnie jak tysice ogrodów.

Zaledwie mina chwila, przewonika zdj sen nieprzemoony. Run na ziemi jak martwy.

Na drugi dzie rano zgrzytny rygle i wszed Zotomór. Wystawi za okno donic z sen-traw, obudzi przewonika i mówi:

Zasne, wic gotuj si na mier!

Przewonik skoczy na równe nogi. Chcia walczy, ale Zotomór tupn w podog, podoga si otworzya i przewonik spad do dolnej komnaty. Soce zagldao tam przez okna krysztaowe, a w jego promieniach iskrzyy si stosy drogocennych kamieni i jak tcze odbijay si w zwierciadlanych cianach komnaty. Cudny to by widok — ale nie dla godnego.

Miny trzy dni. Okna byy opatrzone gst krat. Przewonik sysza piew sowików i kukanie kukuek poród drzew dookoa wiey, sysza nawet gruchanie swojskich gobi. Ale daremnie woa o ratunek — nie przychodzi nikt.

Nie wiedzia, e w suficie jest otwór, a przez ten otwór ledzi go oko Zotomora.

Cierpia mk godow, a najwicej cierpia syszc gdzie w pobliu szmer strumyka, podczas kiedy jemu tak chciao si pi, ze wargi mu popkay i jzyk przysech do podniebienia.

Ach, jake chtnie oddaby wszystkie te skarby, które go otaczay, za kubek wody i kawaek chleba!

W tej mce sign rk po swój krzyyk elazny; dosta go od matki, kiedy by dzieckiem, i zawsze odtd nosi go na szyi. Niechccy wyrzuci przy tym z zanadrza chustk zotem haftowan, któr ona daa mu na drog.

Zaledwie chustka upada na ziemi, usysza okrzyk nad sob, a po chwili drzwi si otworzyy i wpad Zotomór z wycignitymi ramionami.

T chustk dostae od mojej siostry! Jeste mem mojej siostry rusaki!

Zaprowadzi przewonika do swoich pokojów, nakarmi, napoi i podarowa gle samograje.

Bierz, kochany szwagrze! Wielu tu ju bywao, co mnie chcieli obrabowa. Mylaem, e i ty jeste taki.

Przewonik poegna Zotomora, a starzec przeprawi go swoj ódk z wyspy na brzeg jeziora.

Kiedy król zobaczy gle samograje, kaza natychmiast sprowadzi rusak cud-dziewic i jej starsz siostr. Rusaka poprosia:

Królu, ka zwoa na podwórzec zamkowy wszystkich biednych, smutnych, szpetnych i kaleki, ka przynie chorych, a take tych, co zmarli, ale jeszcze nie pogrzebano ich w witej ziemi!

Król nie chcia jej si sprzeciwia i wyda taki rozkaz.

Kiedy podwórzec si zapeni, rusaka wysza z glami midzy lud i zapiewaa sodkim gosem: