Sarenka, ów, kruk i mysz miali si, kiedy widzieli z daleka, jak myliwy wielkimi krokami ucieka przestraszony z pustym workiem.

Wrócili wszyscy razem na swoj czk i yli tam szczliwie.

Sarenka moga biega wszdzie i nie spotykaa ju ludzi, bo myliwy powiedzia innym o czarach i wszyscy przestali tam polowa.

Mysztka podrosy i razem z matk chodziy wieczorem na brzeg rzeki, eby sucha opowiada ówia, kruka i sarenki.

Najbardziej lubiy straszn bajk o myliwym, co polowa na sarenk i na ówia, i o dzielnej myszce z ostrymi zbkami.

To bya nasza mama — mówiy i spoglday po sobie, dumne i szczliwe.

TKACZ I CZARODZIEJ

Na poudniu Indii, w miecie Machiaropia, y biedny tkacz, Sagaradatta.

Sagaradatta umia tka bardzo pikne dywany. Ale tka je ogromnie wolno — jeden dywan na rok — i dlatego niewiele zarabia.

Pewnego razu, kiedy Sagaradatta koczy najpikniejszy dy­wan, zepsu si warsztat, na którym tka. By bardzo stary i co w nim pko.

Sagaradatta nie traci czasu na to, eby si martwi i skary si na swój los, tylko wzi siekier i poszed szuka jak najmocniejszego drzewa, eby naprawi warsztat.

Obejrza wiele drzew. Wreszcie na brzegu oceanu zobaczy ogromne drzewo bukszpanowe. Ucieszy si.

Takiego drzewa szukaem! — zawoa. — Jest bardzo mocne i twarde. Bdzie mona zrobi z niego wszystkie potrzebne czci do mojego warsztatu.

Ale nie zdy jeszcze podnie siekiery, kiedy usysza prob:

Przyjacielu, zostaw to drzewo, nie rb go!

Kto mówi do mnie? — zdziwi si tkacz.

Czy naprawd si nie domylasz? To ja, leny czarodziej. Ten bukszpan to mój dom. Dlaczego chcesz go ci?

Sagaradatta jeszcze nigdy nie spotka lenego czarodzieja, wic przestraszy si. Ale potem pomyla: „Przecie musz przynie dobre drzewo, eby naprawi warsztat, a nie znajd drugiego takiego, jak ten bukszpan". Wic powiedzia:

Jeeli nie bd mia dobrego drzewa, to nie naprawi warsztatu. A jak nie naprawi warsztatu, to nie skocz dywanu. Jak go nie skocz, to nie bd móg go sprzeda i moja rodzina bdzie cierpie gód. Lepiej ty przenie si na inne drzewo, a ja zrbi bukszpan.

Nie, nie ruszaj go! Tak mi tu dobrze. Wiatr znad oceanu wieje prosto w t stron, tak e nawet w najskwarniejsze dnie czuj miy chodek. Popro mnie lepiej, o co tylko chcesz, a ja speni zaraz twoj prob.

Sagaradatta pomyla chwil i zgodzi si. Ale powiedzia, e zanim o co poprosi, chce najpierw naradzi si z on.

Na tym stano i Sagaradatta wyruszy w powrotn drog. Zanim doszed do domu, spotka swego przyjaciela, golibrod.

Dokd tak pieszysz? — zapyta golibroda.

Ach, prosz ci, nie zatrzymuj mnie! Widziaem lenego czarodzieja. Przyrzek mi, e zrobi dla mnie, o co go poprosz. Wic id prdko do domu, eby si naradzi z on, o co go prosi.

Kiedy tak, to popro o królestwo! — zawoa golibroda. — Wtedy zostaniesz królem, a ja twoim doradc. We dwójk nacieszymy si wszystkim, co w yciu najprzyjemniejsze.

Moe to dobra rada, ale ja i tak chc naradzi si z on.

Po co? Nie warto, przecie ja ci dobrze radz, sam to widzisz.

Moe i dobrze, a jednak to jest moja wierna ona i chc si z ni naradzi.

Sagaradatta popieszy do domu. Kiedy zobaczy on, opowiedzia jej o wszystkim. Zapyta:

Jak mylisz, moja kochana? O co mamy prosi lenego czarodzieja? Mój przyjaciel golibroda radzi, ebym prosi o królestwo.

Gupi ten golibroda! Nie suchaj jego rady. Czy nie wiesz, e ycie króla jest pene trosk, e wci musi si frasowa, o czyj przyja zabiega, martwi si, e ma nieprzyjació? To napady, to oblenia, to pochlebstwa, to zdrady — nie warto! Takim yciem nie sposób si cieszy.

Dobrze mówisz, ono. Wic o co mam prosi?

Pomyl, co lubisz nade wszystko, co wolisz nawet ode mnie? Najbardziej lubisz tka swoje wzory na dywanach, prawda?

Tak, tak, prawda.

Wszyscy chwal twoj robot, kady si cieszy, kiedy moe kupi twój dywan. Ale nie udaje ci si zrobi wicej ni jeden na rok. Dlatego jestemy tacy biedni. Wic pro lenego czarodzieja, eby ci podarowa taki warsztat, na którym bdziesz móg tka tyle dywanów, ile zechcesz i w najpikniejsze wzory. Popro o warsztat czarodziejski.

Tkaczowi spodobaa si rada ony. Wyruszy co prdzej nad ocean do czarodzieja. Ale im bardziej si zblia do bukszpanowego drzewa, tym ciej robio mu si na sercu.

Przypumy, e czarodziej da mi taki warsztat, co wtedy bdzie?" zastanawia si Sagaradatta. „Warsztat bdzie tka róne pikne wzory, a nie ja, bo to bdzie warsztat czarodziejski. Ja nie bd mia nic przy nim lepszego do roboty, jak sprzedawa dywany i gromadzi pienidze. Co to za ycie"?

Zrobio mu si tak gorzko na sercu, e kiedy przyszed do lenego czarodzieja, powiedzia:

Niczego od ciebie nie potrzebuj. Poniewa mi nie pozwalasz ci bukszpanowego drzewa, pomó mi tylko naprawi jako inaczej mój wasny warsztat, bd z tego zupenie zadowolony.