Poegna si i poszed.

Ale poszed nie do swojej chaty, tylko do opuszczonego myna. Odszuka roek pod myskim kamieniem i wyj go. Otworzy pokryw i mówi:

No, biedoroby, wychodcie na swobod! Wracajcie do waszego gospodarza, stskni si ju za wami.

Ale dziwoludki dalej piszcze:

Nie, nie, nie chcemy do niego wraca! Boimy si go. On jest za mdry, znów wymyli na nas jaki sposób. Moe nas cakiem wytraci. Ty nas wybawi, zlitowae si nad nami, to wolimy pój do ciebie.

Ehehe — zakrzykn bogacz — co mi po was? Nie chc! Za nic nie wezm was do mojej chaty, idcie precz ode mnie!

Ale gdzie za... Psoty niecnoty opady zazdronika jak rój pszczó, tak e nie móg si od nich opdzi. Wczepiy mu si w kaftan, we wosy, nalazy do kieszeni i za pazuch — nie da rady.

Pobieg do chaty, a one w jednej chwili zeskoczyy z niego i rozbiegy si po wszystkich ktach. Tak si dobrze pochoway, e nikt by ich nie znalaz.

Od tego dnia nic si bogaczowi nie wiodo. Bydo mu wyzdychao, konie ukradli zodzieje, na owce i winie przysza zaraza, zboe nie obrodzio. A na koniec spalia mu si chata z caym obejciem.

Zazdrosny bogacz zosta ndzarzem.

JAK SIAN ZAMIENI SI W BOCIANA

Ludzie opowiadaj sobie do dzisiaj dziwn histori Siana ze wsi Koniare w Bugarii.

Jego ojciec, Boyn, by dobrym, uczciwym chopem. Dwaj starsi synowie mu pomarli, zostaa tylko córka, Bosika, i syn najmodszy, ten wanie Sian.

Ojciec i matka nie widzieli wiata poza nim. Od rana do nocy myleli tylko o tym, eby mu dogodzi i rozpiecili chopaka. Nie chcia si uczy, nie sucha nauczyciela, a tylko przez cay dzie biega, owi ryby, dokazywa i kpa si w rzece.

Wyrós z niego przystojny modzieniec, ale próniak pierwszej wody. Nic nie robi, tylko bki zbija.

Powiada raz ojciec do matki:

Wiesz co, oemy go. Wtedy moe spowanieje i nabierze rozumu.

Dobrze, oemy go — mówi matka.

Wyswatali Siana z pracowit dziewczyn, najurodziwsz z caej wsi. Nazywaa si Neda. Po roku urodzi im si syn. Dali mu na imi Wieko.

Ale Sian nic si nie zmieni. Jego ojciec orze i sieje, matka gotuje, Neda pierze, Bosika w polu nie — a Sian tymczasem wkada nowe ubranie i wdruje, pogwizdujc, na targ do ssiedniego miasteczka. Naje si tam buek i chawy, a potem hula z pijakami.

Ojciec, matka, ona, siostra — wszyscy go prosz, eby si wreszcie ustatkowa. Ale on jednym uchem wpuszcza ich sowa, a drugim wypuszcza.

Syszae o kukuce i puchaczu? — mówi ojciec. — Byy one kiedy ludmi, bratem i siostr. Oboje nie suchali rodziców i zy los zamieni ich w ptaki. Kukuka lata w dzie, szuka brata i woa: „kuku, kuku", a puchacz lata noc i z alu jczy: „uch, uch", bo nie moe znale siostry. Uwaaj, eby i z tob co takiego si nie stao.

Znudziy mi si wasze rady i przestrogi", pomyla Sian. „Pójd jutro do miasteczka i ju nigdy nie wróc".

Skoro wit wzi sakiewk z pienidzmi i wyszed, nie egnajc si z nikim.

Przez kilka dni jad, pi i bawi si z kompanami, a wyda wszystkie pienidze. Wtedy zacz godowa, ale za nic nie chcia wróci do domu.

Do gospody, w której nocowa, zaszed jaki obcy pop i zapyta waciciela:

Czy nie znasz czowieka z tej okolicy, który by si zgodzi prowadzi mnie od wsi do wsi i ze mn razem prosi ludzi o wspomoenie? Chc i na pielgrzymk do Jerozolimy, a nie mam za co. Chciabym zebra pienidze na drog.

Sian usysza te sowa. Poszed do popa i powiedzia:

To zajcie w sam raz dla mnie, ojczulku. Znam tu wszystkie wioski. Chtnie bd ci oprowadza, ale musisz mi przyrzec, e zabierzesz mnie za to póniej do Jerozolimy.

Chodzili po probie przez cae lato, a na jesieni poszli na poudnie. Doszli do Salonik — to takie portowe miasto — wsiedli tam na statek aglowy i wypynli na morze.

Pyn statek dzie, pyn drugi i trzeci — wtem jak nie zerwie si wichura, jak nie zaszumi fale, jak nie rozszaleje si burza! Bawany rzucay statkiem to na bok, to w gór, to w dó, o mao go nie przewróciy.