Jake mam pój? — pyta córka. — Nie znam drogi.

Dam ci mae saneczki. Pchnij je pod wiatr i pójd za nimi. Wicher bdzie ci rozwizywa rzemyki u koucha. Nie zatrzymuj si, nie wi ich. Wicher bdzie ci nabija nieg do futrzanych butów. Nie przystawaj, nie wytrzsaj niegu. Spotkasz wysok gór. Wejd na ni. Tam si zatrzymaj, zawi rzemyki u futra i wysyp nieg z butów. Kiedy bdziesz na tej górze, przyleci ptaszek. Bdzie chcia usi ci na ramieniu. Nie odpdzaj ptaszka. Pogaskaj go, ogrzej. Potem sid na sanki i spu si z góry. Sanki zawioz ci przed wejcie do jurty Kotury. Wejd tam. Niczego nie ruszaj. Usid i czekaj. Przyjdzie Kotura. Rób, co ci kae.

Najstarsza córka ubraa si, stana za sankami, pchna je pod wiatr i posza za nimi.

Kiedy wicher rozwiza jej rzemyczki u futra — zatrzymaa si i zawizaa je. Kiedy nieg nasypa jej si do butów — przystana i wysypaa go. Dugo sza i sza w zawierusze, wreszcie dosza do góry. Wdrapaa si na ni z trudem. Wtem przylecia ptaszek i chcia usi na jej ramieniu. Zacza macha rkami, wic ptaszek kry, kry, ale usi nie mia i odlecia.

Dziewczyna siada na sanki, a sanki zawiozy j prosto przed wejcie do jurty Kotury.

Wesza tam, patrzy — ley pieczone miso jelenie. Rozpalia ogie, ogrzaa si i zacza odrywa tuszcz z pieczeni. Jada kawa po kawaku. Duo zjada, bardzo duo.

Wtem usyszaa, e kto podchodzi do jurty. Uchylia si skóra u wejcia i wszed mody olbrzym. To by Kotura, pan wichrów. Popatrzy na dziewczyn i zapyta:

Skd przysza? Czego tu chcesz?

Ojciec przysa mnie do ciebie.

Po co?

Eby mnie wzi za on.

Wsta i ugotuj miso, które przyniosem z polowania. Dziewczyna ugotowaa miso. Kotura kaza jej podzieli je na dwie równe czci i powiedzia.

Jedn poow my bdziemy jedli, a drug wó do niecuki i zanie do ssiedniej jurty. Nie wchod tam, tylko poczekaj u wejcia. Wyjdzie do ciebie stara kobieta. Oddaj jej miso i czekaj, a ci wyniesie niecuk.

Dziewczyna wzia miso i wysza z jurty. A zawierucha dokoa wyje, nieyca sypie, mrona wichura szarpie — nie wida nic. Co mona znale w tak zamie?

Dziewczyna odesza troch w bok. Postaa, pomylaa — i wyrzucia miso w nieg. Wrócia do jurty z pust niecuk.

Kotura popatrzy na ni i zapyta:

Zaniosa miso?

Zaniosam.

Poka niecuk. Zobacz, co dostaa za to. Dziewczyna pokazaa pust niecuk. Kotura nic nie powiedzia. Podjad sobie i pooy si spa.

Na drugi dzie rano wsta, przyniós do jurty surowe skóry jelenie i rozkaza:

Id na polowanie, a tymczasem wypraw te skóry i uszyj mi z nich ubranie, kapce i rkawice. Kiedy wróc, przekonam si, co potrafisz.

Poszed polowa w tundrze, a dziewczyna wzia si do roboty.

Wtem uniosa si skóra u wejcia. Siwa, stara kobieta wesza do jurty i poprosia:

Co mi wpado do oka, nie mog tego wyj. Pomó mi.

Nie mam czasu! — zawoaa dziewczyna. — Nie przeszkadzaj mi w robocie!

Staruszka nic nie powiedziaa, tylko odwrócia si i wysza.

Dziewczyna zostaa sama. Gniecie skóry, skrobie, kraje noem, szyje odzie dla Kotury. Szyje byle jak, bo strasznie si pieszy, eby zdy. Jeden dzie to za mao czasu. Zreszt nie ma czym uszy porzdnie.

Wieczorem Kotura wróci z polowania i pyta:

Odzie dla mnie gotowa?

Gotowa.

Kotura pomaca — skóry twarde, le wyprawione. Obejrza — zeszyte krzywo, nie na jego, miar. Rozgniewa si i wypdzi dziewczyn z jurty. Nie wiadomo, co si z ni stao — przepada.

Zawierucha sypna niegiem jeszcze gciej, zawya jeszcze okrutniej.

Siedzi starzec w swojej jurcie dniem i noc, sucha wycia wichury. Wreszcie mówi tak:

Najstarsza córka nie posuchaa mnie. Zrobia nie tak, jak jej kazaem. Dlatego zamie nie ustaje. Kotura si gniewa. Druga moja córko, zbieraj si w drog.

Zrobi saneczki, powiedzia jej to samo, co mówi najstarszej, i wysa j do Kotury,

Sam siedzi z najmodsz córk i czeka, a zadymka ustanie.

Rednia córka pchna saneczki pod wiatr i posza za nimi. Po drodze wiatr rozwiza jej rzemyki u futra, przewiaa j mrona wichura. Nabio jej niegu do butów, nogi jej zmarzy. Nie wytrzymaa. Za wczenie zawizaa rzemyczki, za wczenie wysypaa nieg. A na górze odpdzia ptaszka.

Zjechaa na saneczkach pod jurt Kotury. Wesza, rozpalia ogie i najada si jeleniej pieczeni. Kiedy wróci Kotura, ugotowaa miso, jak kaza. Ale nie odniosa poowy staruszce, tylko wyrzucia miso w nieg. A Koturze powiedziaa, e odniosa.