No to mnie zjedz — zara rebak cieniutkim gosem i myk! schowa si pod brzuchem matki.

Rozzoci si wilk i zawy gronie:

Ach, ty taki owaki, w chowanego bdziesz si ze mn bawi?

I hyc! przyskoczy do klaczy, eby porwa spod jej brzucha rebaka. Ale klacz jak go nie wytnie kopytami w sam mord, a wilk fikn kozioka.

Poleao wilczysko chwil, oprzytomniao, wstao, a e byo godne, wic znowu hyc! do klaczy. A klacz znowu bryk! e mao mu koci nie poamaa.

Przekonao si wilczysko, e nie da rady. Powloko si do kosiarza z powrotem i mówi:

Na rebaka te nie mam apetytu. Jego matka ma strasznie cikie i twarde kopyta. Porad mi co innego.

Kosiarz znów chwil pomyla i powiada tak:

No dobrze. Id teraz na k, tam pasie si baran. Baran ma lejsze kopyta. Zjedz go sobie.

Wilk pobieg na k. Zobaczy barana i zawoa:

Suchaj, baranie! Czowiek kaza mi ci zje.

Jak czowiek kaza, to nie ma rady — powiada baran. — Ale bd tak dobry i nie rwij mnie na kawaki, bracie wilku kochany, bo szkoda mojego futra, moe si komu przyda. Sta tam, pod grusz i otwórz pysk jak najszerzej, a ja przybiegn i wskocz ci prosto do garda.

Wilk rozstawi szeroko apy pod grusz, nastroszy wyleniaa sier, rozdziawi paszcz jak wrota i czeka.

Baran rozpdzi si i trach! z caej siy trykn wilka w eb.

Upad wilk na ziemi, zamroczyo go. Przez dwie godziny lea nieprzytomny. Baran nie by gupi, wic uciek tymczasem, e i ladu po nim nie zostao.

Wilk wylea si wreszcie i oprzytomnia. Otworzy oczy, patrzy w prawo, patrzy w lewo: nie ma barana.

Wic wsta, rozejrza si, pokiwa bem i mrukn:

Czym go zjad, czym go nie zjad? Chyba zjadem...

TROJE GUPTASÓW

By sobie raz gospodarz, który mia on i córk, a z t córk chcia si oeni pewien mody czowiek z paskiej rodziny. Przychodzi on co wieczór do nich i zostawa zwykle na wieczerzy. Dziewczyn posyano wtedy do piwnicy po piwo, które tam stao w beczce.

Pewnego wieczoru, kiedy podstawia dzbanek i wyja czop, wzrok jej powdrowa od niechcenia w gór i dziewczyna zauwaya motek zatknity za jedn z belek pod sklepieniem piwnicy. Z pewnoci tkwi on tam ju dawno, ale ona dopiero teraz go dostrzega.

Pomylaa nagle: „Ojej, przecie to jest bardzo niebezpieczne! Jeeli wyjd za m i urodzi mi si synek, to jak doronie i zejdzie do piwnicy po piwo, wtedy motek moe spa mu na gow i zabi go. To by byo straszne!"

Odstawia wiec i dzbanek, usiada na awie i zacza paka.

Na górze po jakim czasie zaczto si niepokoi, czemu dziewczyna tak dugo nie wraca z piwem. Wic matka zesza do piwnicy, eby zobaczy, co si stao. Zastaa córk siedzc na stoku i zapakan, podczas kiedy piwo lao si z beczki na ziemi ciurkiem.

Czego paczesz, co si stao? — zapytaa matka.

Oj, mamo, popatrz na ten okropny motek! Jeeli wyjd za m i urodzi mi si synek, to jak doronie i zejdzie do piwnicy po piwo, wtedy motek moe spa mu na gow i zabi go. To by byo straszne!

Ach, kochanie, to byoby naprawd straszne! — zawoaa matka.

Przysiada si do córki i wybuchna paczem.

Po jakim czasie ojciec zacz si dziwi, czemu obie kobiety przepady i nie wracaj, wic zszed do piwnicy. Zasta je obie we zach, a piwo lao si na ziemi ciurkiem.

Co tu si dzieje! — zapyta.

Och, popatrz tylko na ten okropny motek — powiedziaa matka. — Pomyl, e jeeli nasza córka wyjdzie za m i urodzi jej si synek, to jak doronie i zejdzie do piwnicy po piwo, wtedy motek moe spa mu na gow i zabi go. To by byo straszne!

To by byo naprawd straszne, moja kochana — zgodzi si ojciec, po czym przysiad si do kobiet i take zacz paka.

Tymczasem modziecowi sprzykrzyo si czekanie w kuchni, wic i on sam zszed wreszcie do piwnicy, eby zobaczy, co si stao, e nikt z gospodarzy nie wraca. Zasta wszystkich troje paczcych, a piwo lao si ciurkiem na ziemi.

Co wy tu robicie i czemu nie zatkacie beczki?

O, nieche pan spojrzy na ten okropny motek — zawoa ojciec wskazujc belk. — Jeeli si z sob pobierzecie i urodzi si wam synek, to jak doronie i zejdzie do piwnicy po piwo, wtedy motek moe spa mu na gow i zabi go. To by byo straszne!