Категории:

Астрономия
Биология
География
Другие языки
Интернет
Информатика
История
Культура
Литература
Логика
Математика
Медицина
Механика
Охрана труда
Педагогика
Политика
Право
Психология
Религия
Риторика
Социология
Спорт
Строительство
Технология
Транспорт
Физика
Философия
Финансы
Химия
Экология
Экономика
Электроника

Aresztowanie Étienne’a LeBlanca

P o w y j c i u z d o m u Étienne czuje si dziwnie dobrze, czuje si silny. Jest zadowolony, e madame Ruelle wyznaczya mu ostatnie zadanie. Wysa ju wspórzdne jednej baterii przeciwlotniczej: dziaa stojcego na podecie na murze obronnym koo Domu Pszczó. Musi teraz okreli pooenie dwóch innych baterii. Znale dwa znane punkty – zamierza wybra wie katedry i wysepk Le Petit Bé – a póniej zmierzy kt midzy liniami czcymi je z trzecim punktem. Prosta triangulacja. Jego umys moe si skupi na czym innym ni duchy.

Skrca w rue d’Estrées, obchodzi seminarium i rusza w stron zauka na tyach Hôtel-Dieu. Jego nogi wydaj si mode, a stopy lekkie. Ulice s zupenie puste. Gdzie za mg zaczyna wschodzi soce. Przed witem miasto wydaje si ciepe, pachnce i senne, a domy po obu stronach wygldaj prawie jak zjawy. Étienne wyobraa sobie przez chwil, e idzie rodkiem gigantycznego wagonu kolejowego, e wszyscy pozostali pasaerowie pi, a pocig pdzi w mroku w stron rozjarzonego miasta: podwietlone uki triumfalne, lnice wiee, sztuczne ognie wybuchajce na niebie.

Kiedy zblia si do ciemnego masywu murów obronnych, z mroku wychodzi ku niemu onierz w mundurze.

 

Sierpnia 1944

B u d z i j k a n o n a d a wielkich dzia. Marie-Laure przechodzi przez korytarz, otwiera szaf, wsuwa lask midzy wiszce koszule i trzy razy stuka czubkiem w ukryte drzwi w tylnej cianie. Cisza. Póniej schodzi na czwarte pitro i puka do drzwi Étienne’a. Jego óko jest puste i zimne.

Nie ma go na pierwszym pitrze ani w kuchni. Gwód koo drzwi, na którym madame Manec wieszaa kóko z kluczami, okazuje si pusty. Buty stryja znikny.

Nie bdzie mnie tylko przez godzin.

Opanowuje ogarniajc j panik. Nie wolno zakada najgorszego. Sprawdza ni rozpit na korytarzu: jest na swoim miejscu. Póniej odrywa pitk bochenka chleba, który dostaa wczoraj od madame Ruelle, i zaczyna je. W kranie jakim cudem znowu pojawia si woda, tote Marie-Laure napenia dwa ocynkowane wiadra, zanosi je na gór i stawia w rogu swojego pokoju. Zastanawia si przez chwil, idzie na drugie pitro i napenia wann a po brzegi.

Po chwili otwiera powie. Kapitan Nemo ustawi flag na biegunie poudniowym, ale jeli szybko nie skieruje odzi podwodnej na pónoc, zostan uwizieni wród lodów. Niedawno mino wiosenne zrównanie dnia z noc; zblia si nieubagana, szeciomiesiczna noc.

Marie-Laure liczy pozostae rozdziay. Dziewi. Czuje pokus, by czyta dalej, ale podróuje na pokadzie „Nautilusa” razem z Étienne’em; wróc do lektury zaraz po jego powrocie. Lada chwila.

Dotyka miniaturowego domku schowanego pod poduszk i walczy z pokus wyjcia kamienia. Zamiast tego umieszcza z powrotem domek w modelu u stóp óka. Na ulicy rusza z rykiem ciarówka. Przelatuj mewy, ryczc jak osy; w dali znów rozlega si huk dzia, turkot ciarówki cichnie, a Marie-Laure próbuje si skupi na ponownej lekturze jednego z wczeniejszych rozdziaów powieci: przeksztaca wypuke kropki w litery, litery w sowa, sowa w wiat.

Po poudniu co zahacza o rozpit ni i rozlega si pojedyncze brzknicie dzwonka ukrytego pod stoem na drugim pitrze. Wtóruje mu stumiony dzwonek na poddaszu. Marie-Laure zdejmuje palce ze stronicy powieci i myli: Nareszcie. Ale kiedy schodzi krconymi schodami w dó i kadc rk na zasuwie, pyta: „Kto tam?”, nie syszy cichego gosu Étienne’a, tylko przymilny gos Claude’a Levitte’a, waciciela perfumerii.

– Prosz, wpu mnie.

Marie-Laure czuje jego zapach nawet przez drzwi: mita, pimo, aldehyd. A w tle pot, strach.

Odsuwa oba rygle i otwiera drzwi do poowy.

– Musisz i ze mn.

– Czekam na stryjecznego dziadka.

– Rozmawiaa z nim? Kiedy?

Marie-Laure syszy, e monsieur Levitte po kolei wyamuje sobie palce. Oddycha z wysikiem.

– Gdyby moga widzie, mademoiselle, zauwayaby plakaty nakazujce opuszczenie miasta. Niemcy zamknli bramy.

Marie-Laure nie odpowiada.

– Aresztuj wszystkich mczyzn midzy szesnastym a szedziesitym rokiem ycia. Kazano im si zgromadzi przy wiey château. Póniej zaprowadz ich w czasie odpywu do fortu National. Niechaj Bóg ma ich w swojej opiece!

Tu, na rue Vauborel, wszystko wydaje si spokojne. Midzy domami lataj jaskóki, na wysokim krawniku dziobi si dwie gobice. Obok przejeda rowerzysta. Póniej zapada cisza. Czy Niemcy naprawd zamknli bramy miejskie? Czy Claude Levitte naprawd rozmawia z Étienne’em?

– Pójdzie pan z nimi, monsieur Levitte?

– Nie zamierzam. Musisz natychmiast si ukry. – Monsieur Levitte pociga nosem. – Schowasz si w kryptach pod kocioem Notre-Dame w Rocabey. Wanie tam wysaem on. Twój stryj prosi, ebym ci pomóg. Zostaw absolutnie wszystko i chod ze mn.

– Dlaczego?

– Twój stryj wie dlaczego. Wszyscy wiedz dlaczego. Nie jest tu bezpiecznie. Chod.

– Ale powiedzia pan, e bramy miasta s zamknite.

– Tak, powiedziaem, dziewczyno. Do ju tych pyta! – Levitte wzdycha. – Nie jeste tu bezpieczna, a ja przyszedem ci pomóc.

– Stryj mówi, e w naszej piwnicy jest bezpiecznie. Twierdzi, e skoro przetrwaa piset lat, przetrwa jeszcze kilka nocy.

Waciciel perfumerii odchrzkuje. Marie-Laure wyobraa sobie, e ssiad wyciga grub szyj, próbujc zajrze do domu, e widzi paszcz na wieszaku, okruszki chleba na kuchennym stole. Wszyscy chc wiedzie, jak yj inni. Stryj nie móg poprosi waciciela perfumerii, by zaprowadzi j do kryjówki – kiedy Étienne po raz ostatni rozmawia z Claude’em Levitte’em? Marie-Laure znów myli o modelu na górze, o kamieniu ukrytym w rodku. Syszy gos doktora Geffarda: Czasem co, co jest bardzo mae, moe by bardzo pikne… bardzo wiele warte.

– W Paramé pon domy, mademoiselle. Niemcy zatapiaj okrty w porcie, Amerykanie ostrzeliwuj katedr, w szpitalu nie ma wody. Lekarze myj rce w winie. Winie! – Gos monsieur Levitte’a zaczyna dre.

Marie-Laure przypomina sobie, jak madame Manec opowiadaa, e gdy w miecie doszo do kradziey, monsieur Levitte chodzi spa z portfelem schowanym midzy poladkami.

– Zostan w domu – odzywa si.

– Chryste, dziewczyno, czy musz ci zabra si?!

Marie-Laure pamita Niemca, który chodzi tam i z powrotem przed bram groty Huberta Bazina i uderza gazet w kraty. Lekko przymyka drzwi. Kto kaza wacicielowi perfumerii wywabi j z domu.

– Mój stryj i ja na pewno nie jestemy jedynymi mieszkacami miasta picymi pod wasnym dachem – mówi.

Z caych si stara si przybra obojtny wyraz twarzy. Zapach monsieur Levitte’a jest przytaczajcy.

– Mademoiselle, bd rozsdna! – Teraz waciciel perfumerii mówi bagalnym tonem. – Zostaw wszystko i chod ze mn!

– Prosz porozmawia z moim stryjecznym dziadkiem po jego powrocie – odpowiada Marie-Laure i rygluje drzwi.

Syszy, e Levitte cigle stoi przed wejciem. Przeprowadza analiz zysków i strat. Póniej odwraca si i odchodzi, powóczc nogami. Marie-Laure pochyla si koo stolika w korytarzu, odnajduje nitk i napina j. Co móg zobaczy? Paszcz, pó bochenka chleba? Étienne bdzie zadowolony. Za oknem kuchni lataj jaskóki, polujc na owady; pajczyna lni przez chwil w promieniu soca, po czym znów ciemnieje.

A jeli waciciel perfumerii mówi prawd? Co wtedy?

Niebo staje si zociste. W piwnicy zaczyna piewa kilka wierszczy: rytmiczne kri-kri, wieczór w sierpniu, a Marie-Laure idzie w podartych poczochach do kuchni i odrywa kolejny kawaek z bochenka madame Ruelle.

 

Ulotki

P r z e d z m r o k i e m A u s t r i a c y jedz wtróbk wieprzow na hotelowej zastawie; na krawdzi kadego talerza widnieje srebrna podobizna pszczoy. Wszyscy siedz na workach z piaskiem lub skrzynkach z amunicj, Bernd zasypia nad swoj menak, Volkheimer rozmawia w rogu z porucznikiem o radiu w piwnicy, a ubrani w stalowe hemy Austriacy spokojnie jedz wtróbk. Energiczni, dowiadczeni onierze. Nie maj adnych wtpliwoci, e walcz w susznej sprawie.

Po kolacji Werner idzie do apartamentu na najwyszym pitrze i staje w szecioktnej wannie. Popycha okiennic, która uchyla si o kilka centymetrów. Wieczorne powietrze jest cudownie orzewiajce. Pod oknem, na jednym z bastionów na murze obronnym, czeka ogromne dziao kalibru 88 mm. Za nim, za blankami, dwanacie metrów niej, kbi si zielone fale pokryte pióropuszami piany. Po lewej stronie wznosi si miasto, szare i gste. Daleko na wschodzie, nad niewidocznym polem jakiej bitwy, plonie czerwona una. Amerykanie okryli Niemców nad brzegiem morza.

Werner ma wraenie, e w przestrzeni midzy tym, co ju si wydarzyo, a tym, co ma si dopiero sta, unosi si niewidzialna linia graniczna: po jednej stronie znajduje si znane, a po drugiej nieznane. Myli o dziewczynie, która przebywa w miecie za jego plecami – albo jej tam nie ma. Wyobraa sobie, jak sunie lask po rynsztoku. Puste oczy, zmierzwione wosy, jasna twarz stawiajca czoo wiatu.

Przynajmniej nie zdradzi tajemnicy jej domu. Przynajmniej zadba, by bya bezpieczna.

Na drzwiach, straganach i lampach ulicznych rozlepiono nowe obwieszczenie podpisane przez komendanta garnizonu: Nikomu nie wolno opuszcza starego miasta. Nikt nie moe chodzi ulicami bez specjalnego zezwolenia.

Zanim Werner zamyka okiennic, na ciemnym niebie pojawia si pojedynczy samolot. Z jego kaduba wylatuje biay obok, który powoli si powiksza.

Ptaki?

Obok dzieli si na czci, rozpada: to papier. Tysice ulotek. Zsuwaj si po spadzistym dachu, opadaj na mury obronne, lduj w wodzie zalewajcej plae w czasie przypywu.

Werner schodzi do foyer, gdzie jeden z Austriaków unosi ulotk do wiata.

– To po francusku – mówi.

Werner bierze kartk. Farba drukarska jest tak wiea, e rozmazuje si pod palcami. Pilna wiadomo dla mieszkaców! Natychmiast opucie miasto i schrocie si na terenie niezabudowanym!

 

Dziesi

Sierpnia 1944

 

W grobowcu

M a r i e - L a u r e c z y t a d a l e j: Któ mógby przewidzie minimum czasu niezbdnego do naszego wyzwolenia? Czy nie zginiemy z braku powietrza, zanim „Nautilus” bdzie móg wypyn na powierzchni wody? Czy nasz statek, wraz ze wszystkimi znajdujcymi si na jego pokadzie, skazany by ju na zagad w tym lodowym grobowcu? Pooenie wydawao si straszliwe. Wszyscy jednak potrafili spojrze niebezpieczestwu prosto w oczy i zdecydowani byli speni swe obowizki do koca…18

Werner sucha. Zaoga rozbija kilofami awic lodow, która uwizia ód podwodn, po czym „Nautilus” pynie na pónoc wzdu wybrzey Ameryki Poudniowej, mija ujcie Amazonki i na Atlantyku atakuj go ogromne omiornice. ruba zostaje unieruchomiona, kapitan Nemo po raz pierwszy od kilku tygodni wychodzi ze swojej kabiny; ma ponur min.

Werner wstaje z podogi. W jednej rce niesie radio, a w drugiej akumulator. Przechodzi przez piwnic, a znajduje Volkheimera siedzcego w zotym fotelu. Stawia akumulator na pododze i przesuwa do po ramieniu potnego mczyzny a do jego barku. Odnajduje wielk gow. Na uszy zakada suchawki.

– Syszysz j? – pyta. – To dziwna i pikna historia. Szkoda, e nie znasz francuskiego. Wielka omiornica zablokowaa dziobem rub odzi podwodnej, a teraz kapitan mówi, e trzeba si wynurzy i walczy z besti siekierami.

Volkheimer powoli wciga powietrze. Nie porusza si.

– Uywa nadajnika, który mielimy odnale. Udao mi si to. Przed wieloma tygodniami. Mówili, e to siatka dywersantów, a to po prostu starszy pan i dziewczyna.

Volkheimer milczy.

– Przez cay czas wiedziae, prawda? e to odkryem?

Volkheimer na pewno nie syszy Wernera przez suchawki.

– Dziewczyna powtarza: „Pomócie mi”. Prosi o pomoc ojca, stryjecznego dziadka. Mówi: „On tu jest. Zabije mnie”.

W gruzach nad ich gowami rozlega si jk i Werner czuje si w mroku tak, jakby znalaz si w puapce na pokadzie „Nautilusa”, dwadziecia metrów pod wod, a kilkanacie rozwcieczonych omiornic walio mackami w kadub. Wie, e nadajnik musi si znajdowa na górnych pitrach domu. Tam, gdzie trafiaj pociski.

– Uratowaem j tylko po to, by sysze, jak umiera – mówi.

Volkheimer nie daje po sobie pozna, e co zrozumia. Umar lub postanowi umrze: co to za rónica? Werner bierze suchawki i siada w pyle obok akumulatora.

Dziewczyna czyta: Porucznik walczy wciekle z innymi potworami, czogajcymi si po bokach „Nautilusa”. Marynarze rbali siekierami. Kanadyjczyk, Conseil i ja kulimy i sieklimy te zway misa. Byo to okropne19.

 

Fort National

É t i e n n e b a g a s t r a n i k ó w, komendanta fortu, kilkudziesiciu winiów: „Moja bratanica, córka mojego stryja, jest lepa, jest sama…”. Mówi, e bezzasadnie odebrano mu dokumenty, e nie jest bandyt, e ma szedziesit trzy lata, nie szedziesit, jak twierdzili. Podszed do feldfebla majcego sub i wyjka kilka niemieckich zda, które zdoa skleci: Sie müssen mich helfen! Meine Nichte ist herein dort!, ale feldfebel wzruszy ramionami podobnie jak wszyscy i spojrza na miasto ponce za tafl wody, jakby chcia powiedzie: Co mona zrobi w tej sytuacji?

Póniej w fort trafi zabkany amerykaski pocisk, w kazamatach zaczli krzycze ranni, martwych tu nad granic przypywu przywaliy skay i Étienne zamilk.

Woda si cofa, potem znowu przybiera. Étienne zuywa resztki energii, by ucisza gosy rozlegajce si w gowie. Czasem prawie wierzy, e za dogasajcymi ruinami kamienic, nad brzegiem morza na pónocno-zachodnim kracu miasta, widzi dach swojego domu. Prawie potrafi si przekona, e budynek cigle stoi. Lecz po chwili znika on za kbami dymu.

adnej poduszki, adnego koca. Latryna to apokalipsa. Jedzenie pojawia si nieregularnie, przynoszone z Saint-Malo przez on komendanta, która w czasie odpywu przechodzi przez równin pokryt gazami, gdy tymczasem w miecie za jej plecami wybuchaj pociski. Nigdy nie mona naje si do syta. Étienne zabawia si fantazjami o ucieczce. Przej przez mur, przepyn kilkaset metrów, wyczoga si na brzeg. Przekra si przez zaminowan pla do jednej z zamknitych bram. Absurd.

Winiowie na wyspie widz wybuchajce w miecie pociski wczeniej, ni je sysz. W czasie pierwszej wojny wiatowej Étienne zna artylerzystów, którzy patrzyli przez lornetki i na podstawie barwy eksplozji potrafili oceni zniszczenia dokonane przez pociski. Szaro oznaczaa kamienie, brz ziemi, a ró ludzkie ciao.

Zamyka oczy. Przypomina sobie godziny spdzone przy lampie w ksigarni monsieur Hébrarda, gdy pierwszy raz w yciu sucha radia. Przypomina sobie, jak wspina si na chór katedry, by sucha pyncego pod sklepieniem gosu Henriego. Przypomina sobie zatoczone restauracje z oknami witraowymi i rzebionymi boazeriami, dokd rodzice zabierali ich na kolacj. Faliste fryzy i doryckie kolumny willi korsarzy, zote monety zamurowane w cianach, zakady rusznikarskie, biura eglugowe, kantory wymiany, hoteliki, napisy, które Henri wydrapywa na murach obronnych: Nie mog si doczeka, a std wyjad. Pieprz to miasto! Przypomina sobie dom LeBlanców, jego wasny dom! Wysoki, wski, ze spiraln klatk schodow kojarzc si z muszl ustawion do góry nogami, gdzie od czasu do czasu przechodzi przez ciany duch jego brata, gdzie mieszkaa i umara madame Manec, gdzie nie tak dawno siedzia na kanapie z Marie-Laure i udawa, e lataj nad wulkanami Hawajów, nad dunglami Peru, gdzie zaledwie tydzie wczeniej bratanica siedziaa po turecku na pododze i czytaa o poowach pere u wybrzey Cejlonu, o kapitanie Nemo i Aronnaksie w strojach do nurkowania, o impulsywnym Kanadyjczyku Nedzie Landzie, który zamierza cisn harpun w bok rekina… Kade z tych wspomnie pali jak ogie.

Nad fortem National wstaje morderczo czysty wit. Powoli blednie Droga Mleczna. Étienne spoglda na poary. Myli. Wszechwiat jest peen paliwa.